poniedziałek, 30 kwietnia 2012

MESSIjasz


Jest ostatni dzień kwietnia, więc myślę sobie, że nie będę was nudzić moimi wenami twórczymi i od tak, po prostu coś napiszę. Długi majowy weekend zbliża się nieubłaganie, czas gna diametralnie, a Ja już mam plany na te dni, zresztą jak każdy z Was. Jedni planują słodkie lenistwo, wyjazdy, morze, góry, lecz moja osoba będzie latać z pędzlem po całym domu niczym małe dziecko bawiące się w piaskownicy. Nie ukrywam, że poirytowanie moich rodziców da się we znaki, bo: ‘Jak można w wolny dzień malować cały korytarz ?’ – A no można :) Od dawna planowałam taką rewolucję, mającą na celu zmienienie wnętrza i się udało. Priorytetem jest wybranie się do sklepu meblowego po szafkę do przedpokoju. Ok, Ok mam już pewne wizje, ale ani mru mru. Podobno pogoda na te parę dni będzie piękna i tego się trzymajmy. Marzę o takiej 30 stopniowej, bo jak na razie się na taką nie zapowiada, a wiadomo.. od morza zawsze zimniej.

Życzę Wam mile spędzonego dłuuugiego weekendu i pogody :)


Primo: A może by ktoś chciał czarną marynarkę ? :))






sobota, 28 kwietnia 2012

LIOnel


Uwielbiam takie dni, kiedy wychodzę przemierzać świat w krótkim rękawku i spodenkach. Kiedy nikt, ani nic mnie nie zatrzymuje, a zamiast śniadania jest obiad. Jedyne, co wtedy robię to nakładam trampki, wkładam do kieszeni komórkę i zakładam na nos okulary. Siadam na ławce wdycham dużą ilość morskiego jodu lub po prostu delektuje się zapachem skoszonej trawy. To jest właśnie coś, na co czekałam od 8 miesięcy. To nie jest banał, ale kiedy przychodzi takie ocieplenie zostawiam swój komputer, który ‘molestowałam’ przez dobre 10 miesięcy bez przerwy, siedząc i przeglądając strony. Oczywiście wiadomo, że to nie druga połowa czerwca, gdzie można czerpać korzyści z plaży, morza, ale mimo tego to zawsze coś.

Dokładnie dwa dni temu kupiłam książkę, którą przeczytałam w mgnieniu oka. Nie ukrywam, że kiedy moja babcia przeglądała ją, pierwsze o co zapytała to: ‘Gdzie są jakiekolwiek obrazki ?’ Niestety, nie było. Ma 340 stron czystego tekstu i dokładnie parę stron zdjęć. Jest to historia o chłopcu, który mimo przeciwności losu stał się kimś, kim dzisiaj jest. Dzięki swojej upartości, zamiłowaniu, chęci doszedł bardzo daleko. Nieśmiały, mało gadatliwy rozkochał w sobie wszystkich. Nie wiele osób wie, że w wieku sześciu lat cierpiał na deficyt hormonu wzrostu, mierzył wtedy 1,27 m. Przyjmował przez kilka lat, codziennie zastrzyki, dzięki którym obecnie ma 1,69 m, nieliczni twierdzą, że to było specjalnie – niestety rozczarują się. W młodym wieku poświęcił się pasji i opuścił rodzinny kraj przenosząc się wraz z ojcem do Hiszpanii. Do dzisiaj króluje na całym świecie, robiąc to, co sprawia Mu i przy okazji Nam radość.
Wchodząc do księgarni miałam na uwadze chęć przeczytania interesującej biografii. Rozglądając się, rzucił mi się w oczy tytuł: ‘Historia chłopca, który stał się legendą.’ A mowa tu o Lionelu Messim. Z całego serca ją Wam jak najbardziej polecam. Nie jest to po prostu zwykła książka, którą można by było rzucić w kąt i od tak zapomnieć. I mówię to Ja.. Osoba, która nienawidzi czytać bzdet, a już tym bardziej czegoś dennego, aczkolwiek miłuje wątki z lekką nutą filozofii i coś, z czego można wyciągać wnioski. Jak to powiedziała moja koleżanka, która starała się mnie zrozumieć, lecz nic z tego nie wyszło: ‘ Ty masz swój świat..’ Owszem..




czwartek, 26 kwietnia 2012

BLOGger


Czwartkowy wieczór. Niemiłosierny ból głowy i towarzyszący temu ból kości - tak, to jest to, czego potrzebowałam. Od bardzo dawna nie czułam się jak wysuszona roślina, dosłownie jak pustynia cierpiąca na brak wody. Przede mną kubek gorącej herbaty z cytryną. Delikatny zapach unosi się w powietrzu, sprawiający, że moje samopoczucie poprawia się. Przecieram zaspane oczy, narzucam na siebie koc, przerzucając, co chwilę inny program. Przewracam się nieustannie z boku na bok. Biorę książkę do ręki, namiętnie wertując kartkę za kartką. Nie, to był zły pomysł. Okryta przemierzam długi korytarz z kubkiem w ręce. Niepostrzeżenie otwieram lodówkę – ‘czy tutaj nie ma nic do jedzenia ?’. Oczywiście, że nie.
Podchodzę do okna, przyglądam się otaczającej przyrodzie. Stosunkowo poprawiająca się pogoda na dworze każdego dnia i temperatura dochodząca do 25 stopni to coś, za co definitywnie lubię wiosnę.



Nie mam pojęcia czy ktoś oglądał wczorajszy mecz, ale mi takie 120 minutowe widowisko dostarczyło więcej emocji niż sprawdzian z matematyki na poziomie rozszerzonym. Really.. Ostatecznie kibicowałam wczoraj Bayernowi, który ‘skopał’ tyłek Realowi. Z tego najbardziej się cieszę, przynajmniej kibice ‘Królewskich’ nie będą wytykać palcami Barcy, która w taki sam sposób przegrała z Chelsea. Oczywiście nie trudno się domyśleć, iż jestem zapalonym kibicem Katalończyków, małego wzrostem, a ogromnego duchem Messiego i całej spółki :) Uwielbiam się sprzeczać z Kasią, która jest przeciw farciarzom :) Oczywiście teraz z niecierpliwością wyczekuję 19 maja – finału.
A jutro.. jutro lekcje do 11:35 i moja półka znów ugnie się od kolejnego egzemplarza książki :)
Życzę wszystkim udanego wieczoru i ostatniego dnia przed weekendem :p



sobota, 14 kwietnia 2012

Wieczór


Hej wszystkim :)
Jak Wam mija sobotni wieczór ? Oglądaliście Bitwę na głosy ? Macie faworyta ? Czy może jednak wolicie X factor ? Ja osobiście wolę Bitwę włącznie z zespołem Kamila, bo jakoś tvn mnie nie przekonuje - chyba po pierwszej edycji x factor-a gdzie występował Szpak.
Jakoś dawno tutaj nie zaglądałam, wiecie.. nauka, nauka, a za niedługo wakacje. Kurcze muszę nadrobić moja nieobecność :)
Dobranoc :))


piątek, 6 kwietnia 2012

DZIEŃ


Piękne piątkowe popołudnie. Z podpartymi rękoma, w za dużym t-shircie, w dresach przyglądam się słonecznej, wiosennej pogodzie. Z nieodpartym tchem, lekko zdumiona sprzyjającej aurze wypatruje każdy pozytyw.
Biorę do ręki książkę, krzesło i dumna jak paw maszeruję powdychać świeżego powietrza. Zatracam się w każdej linijce tekstu. Co raz bardziej zżera mnie ciekawość następnych zdarzeń. Przemijam setną stronę, nie zwracam na to uwagi, czytam dalej. Niespodziewanie przekraczam ostatnią stronę lektury: „Ale to już koniec ?”. Zakładam okulary przeciwsłoneczne, spoglądam na czyste, błękitne niebo, zabijam kolejnego brzęczącego komara. W taki sposób przemija kolejny dzień.




Przy okazji: Życzę wszystkim szczęśliwych świąt spędzonych w miłym gronie rodzinnym, wspaniałej pogody i mokrego, lanego poniedziałku :)

niedziela, 1 kwietnia 2012

PRIMA aprilis

Żyjąc na tym świecie już kilkanaście lat ciągle utwierdzam się w przekonaniu, że otaczają nas fałszywi ludzi. To smutne. Gdy tak naprawdę potrzebujemy pomocy nikogo przy nas nie ma. Wszyscy nasi „pseudo” przyjaciele odwracają się. Uznają, że nasze „nic nie warte sprawy” to przecież pestka. Nie da się ukryć, że wtedy ich najbardziej potrzebujemy. Tragedie, sprawy rodzinne, z którymi sami sobie nie poradzimy, a ludzi, którym zaufaliśmy przy nas nie ma. Dlaczego? Właśnie, dlaczego?
Pojawiają się wtedy, kiedy to ich spotkała krzywda np. rzucił chłopak – o ile można to tak nazwać. Bo związek trwający tydzień to cholera za przeproszeniem NIC. Zarazem nagle oczekują współczucia, ale nie pomyśleli o tym, że kiedyś MY tego potrzebowaliśmy.
Pamiętam jak dziś, to było kilka miesięcy temu. Telefon. Cisza. Śmierć. Zniknięcie.. Parę klatek z życia. I czy ktoś się zapytał jak się czuję ?
Nie jestem osobą, po której widać, że coś jest nie tak. Takie osoby mają najgorzej, bo kiedyś wybuchną ze zdwojoną siłą. Nauczyłam się wszystko tłumić w sobie. Co raz częściej stwierdzam że może to i dobrze.
Przechodzimy z jednego poziomu nauki do drugiego, załóżmy z gimnazjum do liceum. Poznajemy dużo nowych znajomych. Z czasem wiemy, komu możemy zaufać, kto jest warty naszej uwagi, z kim się doskonale rozumiemy. Nadal w głębi nas mamy pewne obawy, taka jest natura człowieka. Każdy przecież z nas tak ma, no chyba, że nie ma uczuć.
Ale patrząc na to z innej perspektywy, garstka „wspaniałych” jest gdzieś obok nas. Dzięki NIM codziennie mamy nowe wspomnienia, na nowo się śmiejemy, na nowo przeżywamy dzień.





Jak to przypada na 1 kwietnia, dzisiaj jest prima aprilis. Oszukaliście kogoś, czy może ktoś was oszukał ? :))