Wyobrażam sobie jutrzejsze wejście do szkoły. Odurzona, szybkim, zaspanym krokiem wejdę w te jakże cudowne mury szkoły.. Przywita mnie komitet powitalny Kasi i Zygmunta, po czym chrypkim głosem wymamroczę: hej i usiądę na ławce, czekając 15 minut na chemię. Poniedziałkowy poranek zapowiada się pięknie. Ten widok wszystkich zaspanych twarzy, niczym wybudzenie w najlepszym momencie ze snu, doprowadzi mnie do skrajnej rozpaczy.. i natychmiastowej potrzeby piątku. Niestety nie liczę późniejszej historii i dwóch wf-ów, ekonomii.
Dobra, powinnam iść już spać, ale jeszcze marudzę Kasi jak to nie będę mogła wstać jutro. To teraz powiem.. Dobranoc wszystkim czytającym.. mam nadzieję że jutro to będzie tylko zły sen. :))
Dobra, powinnam iść już spać, ale jeszcze marudzę Kasi jak to nie będę mogła wstać jutro. To teraz powiem.. Dobranoc wszystkim czytającym.. mam nadzieję że jutro to będzie tylko zły sen. :))
"komitet powitalny Kasi i Zygmunta"
OdpowiedzUsuńmwuahahahahahaahaa!
tak, nich jutro będzie złym snem! ;(
piękny nagłówek ;)
OdpowiedzUsuń;(
OdpowiedzUsuńbuziaki^^
Mam tą samą potrzebę piątku ^^.
OdpowiedzUsuńTeż lubię "Somebody that I used to know", ale trochę mi się znudziła od częstego słuchania.
OdpowiedzUsuńZima, brrr. Nie lubię tego.
są gorsze rzeczy niż powrót do szkoły...napisałam to? ;p
OdpowiedzUsuńNie ma jak to poranne wstawanie do szkoły . ;|
OdpowiedzUsuńJa zawsze mam potrzebę piątku... :|
OdpowiedzUsuń