Co myślisz kiedy jedziesz autostrada? Długa, piękna, prosta droga. Wyprzedzasz i mijasz samochody. Pewnie spoglądasz na każdy, no dobra, co drugi i zastanawiasz się dlaczego ja nie mam takiego samochodu? Dlaczego nie mogę teraz siedzieć w tym aucie, czemu nie mam tyle pieniędzy i nie mogę pozwolić sobie na takie cudo? Założę się, że tak jest. Wiem, że po chwili żeby nie mieć wyrzutów sumienia mówisz: nie zamienil/abym swojego na żaden inny. Jasne. Standardowy tekst. Tak na prawdę myślisz, że chcesz być na miejscu tej osoby. A najlepiej być w innym miejscu niż jesteś dotychczas. Albo cofnąć czas i zmienić to co Ci nie pasuje i przewina spowrotem.
Otóż….
Nie da się…
To nie my wybieramy gdzie i kiedy się znajdziemy albo co znajdujemy.
Zycie to autostrada bez zjazdów. Jedziemy 140 km/h jeśli mamy prosta drogę bez
korkow, bez przeszkod, bez ryzyka. Jeśli na prostej pojawia się coś lub ktoś wciskamy
hamulec, najpierw delikatnie, później zmieniamy biegi. W końcu spowalniamy. Może
to potrwać krótko. Możesz szybko poradzić sobie z rozwiązaniem problemu albo wręcz
przeciwnie możesz jechać w korku przez pewien czas i zanim się to rozładuje
minie sporo czasu. Sporo cennego czasu.
Nawet jeśli pokażesz, ze jesteś tak silny/a i za wszelka
cenę zrobisz wszystko, uda Ci się rozwiazac przeszkody, nikt nie przyczepi Ci
plakietki i nie da Ci statuetki. Jesteś jak pieprzony SuperBohater, którego
poklepuje się po ramieniu i mówi „będzie dobrze”, „dasz rade”. Tacy jak Ty
nigdy nie płaczą. Ida konsekwentnie do przodu i osiagaja swoje cele. Tak Cię wymalowało
społeczeństwo. Nie wolno Ci się zawahać. Nie wolno zaplakac. Wtedy będziesz „LALUSIEM”
, a nie „TWARDZIELEM”. Tylko po co? Po co przejmować się kims, czyms. Bo co powiedzą
inni? Dlaczego nie poprosić o pomoc jeśli sobie nie radzisz? Nie, nie wyjdziesz
na osobę, która nic nie umie. Każdy o cos prosi. Nawet Pania za lada o cukier w
spożywczaku. Po prostu człowiek nie zawsze da sobie sam rade, TWARDZIELU!!